piątek, 26 sierpnia 2011

Najulubieńszy koktajl z krewetek

Mąż uwielbia owoce morza, niestety w Polsce jest ich raczej jak na lekarstwo. Oczywiście są krewtki, zwłaszcza krewetki i Polacy zaczynają je lubić, kupować i jadać. Ja generalnie ich nie lubię, chyba że jest z nich zrobiony koktajl. Przepis jest prosty, krewetki można dodać z zalewy lub mrożone rozmrożone, duże lub małe. Jeżeli robicie koktajl dla chłopa, proponuję przerobić kilogram dużych mrożonych krewetek.

Oprócz krewetek potrzeba: dojrzałe miękkie awokado, pęczek kolendry, szklanka keczupu, cebula, ostra papryczka chilli, dwie lemonki.


Krewetki rozmrażamy (ja prosto z zamrażarki wrzucam je partiami na gotującą się wodę i trzymam w niej do 5 minut aż się rozmrożą, potem w durszlaku przelewam je zimną wodą). Siekamy cebulę i awokado w kostkę, chilli też, kolendrę siekamy bez przesady i wszystkie składniki mieszamy w większej misce. Dodajemy keczup i sok z dwóch limonek. I ju. Można jeść z krakersami. Lub odstawić do lodówki na wieczór, i też jeść z krakersami. Dodatkiem, którym dodaje tego czegoś pikantnego i pysznego jest Salsa Valentina, meksykański sos dostępny jest wyłącznie w sklepach z międzynarodowymi produktami. Naprawdę fantastyczna. Mąż polewa nią też popcorn...

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Najlepsze jagodzianki są bez jagód

Jednak zanim się dowiecie kim jest Mąż i dlaczego musiał popełnić zbrodnię na pieczywie, muszę przypomnieć sobie wizytę w pewnej piekarni na drugiej półkuli, w kraju gdzie ludzie są uśmiechnięci i sobie życzliwi. A przynajmniej ci, których znam.

- Gdzie jedziemy? - zapytałam Małżonka.
- Tata ma dzisiaj urodziny, pojedziemy z nim do piekarni w innej części miasta po tort.
Byłam trochę chora i perspektywa jazdy w korkach w najbardziej ludnym mieście świata nie uśmiechała mi się za bardzo. Tak myślałam wspominająć wszystko to co przeczytałam i usłyszałam o tym miejscu. Miałam się jednak przekonać o swoim błędzie.
- Jedziemy z nim prawda? - nalegał Mąż. Ciekawość jednak wzięła górę.
- Jasne że jedziemy! - odpowiedziałam z entuzjazmem. I pojechaliśmy.


I to była dobra decyzja, bo korek wcale nie był taki straszny, a wręcz w niektórych momentach całkiem interesujący, a wizyta w piekarni była jedną z chwil, których nigdy nie zapomnę.


A tutaj mamy rozwiązanie zagadki z poprzedniego posta, czyli dlaczego najlepsze jagodzianki są bez jagód. Według mojego meksykańskiego małżonka słodka bułka, ciastko lub ciasto powinny być bez nadzienia, a zwłaszcza owocowego. A czarne jagody to już musi być fanaberia.


Tata wybrał tort, a na pewno wybór nie należał do łatwych.


A potem... Potem była impreza!

A o niej już w następnym poście. Będzie też konsumpcja tortu i rozprawa o trzech mlekach. Nie przegapcie!

niedziela, 14 sierpnia 2011

Wprowadzenie i morderstwo

Jagodzianki to super pomysł na ten dzień lata - pomyślałam i z zapałem zabrałam się za szukanie przepisu na jagodzianki. W międzyczasie świeże jagody ociekały na sicie, prawie dwuletnia pociecha z pasją ustawiała w autostradę swoje samochody, a małżonek w swoim kącie dziubał na laptopie.

Przepis był na Whiteplate, zebrałam więc składniki, szybko zrobiłam ciasto, szybko wyrosło (wiecie, że w towarzystwie dzieci wszystko się dzieje szybciej), szybko jagodzianki się nadziały i wyjęły z piekarnika.

- Tata, chodź na jagodzianki! - zawołałam szczęśliwa, że bułeczki wyszły pięknie.
- A co to jest jagodzianki? - wielmożny Małżonek ruszył się z ociąganiem sprzed komputera.
- Słodkie bułki, czyli to co lubisz kochanie - z uśmiechem wręczyłam mu talerzyk z jedną z nich.
- A co jest w środku? - Mąż spojrzał na talerzyk podejrzliwie.
- Jagody, wiesz takie berries z lasu, czarne i pyszne - podsunęłam mu talerzyk pod nos. Zobacz jak pięknie pachnie!
Mąż wziął talerzyk z troszkę mniejszym niż się spodziewałam entuzjazmem. Ugryzł...
- Bardzo dobre - powiedział, po czym sięgnął po nóż.
- Co robisz? Co masz zamiar zrobić z tym nożem? - zapytałam lekko zdziwiona.
Mąż nie odpowiedział, tylko zamordował jagodzianki.




Dlaczego Mąż nie wiedział co jest w jagodziankach i dlaczego popełnił zbrodnię dowiecie się w kolejnym poście.